Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podjął decyzję, aby cztery projekty dotyczące liberalizacji aborcji były procedowane 11 kwietnia, a więc tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych. Tym samym odsunął debatę w tej sprawie o miesiąc, co spotkało się z ostrą reakcją m.in. kobiet Nowej Lewicy.

Oburzenia decyzją o przesunięciu dyskusji na temat legalizacji aborcji nie kryje Ewelina Balt, "jedynka" na liście Nowej Lewicy w Częstochowie do sejmiku województwa śląskiego.

- Choć niektórzy starają nam się wmówić, że temat praw kobiet i prawa do aborcji to nie tematy na wybory samorządowe, że są ważniejsze tematy, a tę rozmowę można odłożyć na później. Nie można - uważa Ewelina Balt. - Nie ma nic ważniejszego niż nasze bezpieczeństwo i nasze zdrowie. Te wybory będą o prawach kobiet. Nie możemy dłużej czekać, bo nasze prawa to nie dyskusja światopoglądowa. One są albo ich nie ma. A w wyborach samorządowych nie ma "trzeciej drogi". Jedynie Lewica jest gwarantem bezpieczeństwa kobiet, gwarantem równowagi i realizacji naszych postulatów. To my kobiety doprowadziliśmy do zmiany władzy w Polsce, a teraz jesteśmy obrażane przez uśmiechniętego faceta, który mówi, że możemy sobie jeszcze poczekać. Nie możemy poczekać, bo dla nas od dawna jest już za późno. Nie chcemy kolejny raz wychodzić na ulice, ale zrobimy to, jeśli będzie to konieczne.

Przypomnijmy. Nowa Lewica już na początku kadencji Sejmu złożyła dwa projekty dotyczące liberalizacji aborcji. Pierwszy daje kobietom prawo do przerywania ciąży do 12. tygodnia, a drugi dotyczy likwidacji art. 152 Kodeksu karnego, który przewiduje odpowiedzialność karną dla osoby udzielającej kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży.

Sprawdź aktualny stan powietrza w Częstochowie

Interaktywna mapa smogowa

Wyświetl mapę