W piątek, 24 marca przy Miejskiej Domu Kultury odsłonięto tablicę upamiętniającą częstochowskie rodziny ratujące Żydów podczas II wojny światowej. Uroczystość zorganizowali wspólnie Instytut Pamięci Narodowej i Urząd Miasta.
Tablica znajduje się obok głównego wejścia do Miejskiego Domu Kultury. Ze strony miejskiego samorządu w uroczystości jej odsłonięcia udział wzięli zastępca prezydenta Częstochowy Ryszard Stefaniak oraz wiceprzewodnicząca Rady Miasta Jolanta Urbańska. Komendant Straży Miejskiej Artur Hołubiczko przybył w dwóch rolach – także jako potomek upamiętnionych częstochowian. Obecny był też m.in. dyrektor MDK Paweł Musiał, przedstawiciele Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów oraz bardzo liczna grupa dzieci z okolicznych szkół podstawowych ze swoimi opiekunkami.
24 marca obchodzimy ustanowiony w 2018 r. Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką – data uroczystości na Rakowie była więc nieprzypadkowa. Święto ma przypominać osoby, które z narażeniem życia ratowały Żydów w czasie II wojny światowej, a więc – jak określił to prowadzący uroczystość Jan Kwaśniewicz z katowickiego IPN – składały największy dar, jaki można ofiarować drugiemu człowiekowi. Przy tym wiele z tych Polek i Polaków w ogóle nie uważało tego za postawę zasługującą na jakieś szczególne uznanie, co świadczy tylko o ich skromności i szlachetności.
4 marca upamiętnia dzień zamordowania rodziny Ulmów na Podkarpaciu. Była to rodzina, która również ratowała przedstawicieli narodu żydowskiego w czasie Zagłady. Ulmowie zostali zatrzymani po donosie osoby kolaborującej z Niemcami i zamordowani – wraz z tymi, których których starali się bezskutecznie ocalić. Podobny los spotkał wiele polskich rodzin, które podjęcie próby uratowania choć jednej Żydówki czy Żyda uważały za swoją powinność czy też po prostu naturalny odruch człowieczeństwa. Od momentu ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów IPN stawia sobie za cel przypomnienie postaci, które ukrywały swoich bliźnich podczas okupacji – często płacąc za to najwyższą cenę. Zdaniem IPN, imiona tych Polek i Polaków trzeba przywrócić w zbiorowej pamięci lokalnych wspólnot.
– Ktoś kiedyś napisał, że człowiek pragnie nieprzeciętnej wielkości, a tymczasem świat potrzebuje nieprzeciętnej dobroci – tak zaczął swoje wystąpienie prezydent Ryszard Stefaniak. – Dziś jesteśmy świadkami uhonorowania ludzi, którzy tę nieprzeciętną dobroć swoim życiem, postępowaniem udowodnili. (...) Chcę wyrazić wielkie podziękowanie Instytutowi Pamięci Narodowej za to, że przypomina nam, dziś żyjącym – w innych realiach, w innym czasie – jak ważne jest zachowanie swojej godności, człowieczeństwa w każdej sytuacji. Ryszard Stefaniak, historyk i znawca dziejów Częstochowy, mówił także: – Ta tablica jest też wyrazem szacunku dla Rakowa – dzielnicy tak ważnej dla naszego miasta. Dzielnicy, która zawsze odpowiadała na potrzeby narodu, była w pierwszym szeregu tych, którzy walczyli o niepodległość Polski czy budowali pomyślność naszego państwa.
Umiejscowienie pamiątkowej tablicy przy ul. Łukasińskiego jest nieprzypadkowe także z innego, symbolicznego powodu. Otóż kilkaset metrów stamtąd Henryk i Aniela Brustowie ukrywali Żydów w domu przy ul. Okrzei 68, w specjalnej, zastawionej szafą wnęce. Opowiadał o tym podczas uroczystości komendant Straży Miejskiej Artur Hołubiczko – wnuczek Henryka i Anieli. Szczegóły z okupacyjnego życia wszystkich upamiętnionych przybliżyła z kolei Danuta Mikoda z IPN.
Pod tablicą wiązanki kwiatów złożyły wszystkie obecne delegacje. Asystowała przy tym młodzież z częstochowskich klas mundurowych, a reprezentantom miejskiego samorządu towarzyszyli funkcjonariusze Straży Miejskiej. Na sam koniec symboliczne upominki wszystkim zaangażowanym w przygotowanie wydarzenia wręczył jeszcze prowadzący całość przedstawiciel IPN.
A oto krótkie sylwetki postaci, które upamiętnia tablica:
Henryk Brust brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej (m.in. podczas obrony Lwowa) oraz wojnie obronnej 1939 roku (w rejonie Łodzi i Modlina). Po walkach wrócił do Częstochowy. Należał do PPS-WRN – pod pseudonimem ,,Mściwy”. Podejrzewany o działalność sabotażową na terenie huty na Rakowie, został aresztowany przez Niemców i osadzony w więzieniu na Zawodziu. Po zwolnieniu podjął pracę w elektrowni. W 1943 roku był ponownie aresztowany za brak przepustki podczas podróży do Łodzi. Trafił do obozu w Radogoszczy (obecnie – dzielnicy Łodzi). Podczas pożaru udało mu się uciec i wrócić do Częstochowy. Żydów (m.in. zbiegłego z częstochowskiego getta we wrześniu 1942 roku Idka Prejzerowicza) ukrywał w domu wraz z żoną Anielą. Małżeństwo udzieliło też schronienia m.in. Icie Rozencwajg, córce rabina z Jeziornej pod Warszawą. Tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata instytut Yad Vashem przyznał Henrykowi i Anieli Brustom 4 września 1979.
Marian Brust – brat Henryka – także brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Podczas II wojny światowej należał do AK – pod pseud. ,,Janek”. Pracował jako majster w Hucie Częstochowa, był też członkiem PPS. W pomoc Żydom zaangażowany był za pośrednictwem Żegoty. Od 1943 roku organizował ich ucieczki z obozu pracy Hasag, dostarczał żywność, leki i ubrania. Był łącznikiem między żydowskimi więźniami pracującymi w hucie i w innych zakładach; także między podziemiem żydowskim a Żegotą. Wspierała go w tym żona Lucyna – w AK pod pseud. ,,Mila”. Ich dom przy ul. Rejtana 4 był swoistym centrum pomocy prześladowanym Żydom. Rozdzielano tam instrukcje dla podziemia, przekazywano fundusze potrzebującym. 28 marca 1944 roku Marian został zatrzymany w hucie przez Werkschutza (strażnika) i postrzelony podczas próby ucieczki. Zmarł 21 kwietnia 1944 w szpitalu przy ul. Św. Barbary. Tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata instytut Yad Vashem przyznał Marianowi i Lucynie Brustom pośmiertnie 22 grudnia 1983.
Henryka Mielczarek – siostra Mariana i Henryka Brustów – wraz z mężem Zygmuntem ukrywała Frankę Beatus, Żydówkę zbiegłą z częstochowskiego getta.Tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata Yad Vashem przyznał im 3 marca 1983.
fot. Łukasz Kolewiński