Tragedia nad morzem. Służby ratunkowe odnalazły dryfujące w Bałtyku ciało 50-letniego mieszkańca Częstochowy, a jego 22-letni syn wciąż jest poszukiwany.

Do zdarzenia doszło na niestrzeżonej plaży w Rozewiu (pow. pucki).  Dyżurny komisariatu policji we Władysławowie otrzymał zgłoszenie dotyczące mężczyzn, którzy nie powrócili z kąpieli w morzu. Na miejsce natychmiast skierowano patrol policji. Mundurowi ustalili, że 50-latek i jego 22-letni syn weszli do morza i zniknęli pod falą. Policjanci niezwłocznie podjęli akcję poszukiwawczą, w której wzięli udział także strażacy JGR z Pucka, OSP z Chłapowa, JGR z Gdańska – sekcja ratownicza, ratownicy SAR, WOPR, statek ratowniczy Bryza, oraz śmigłowiec Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. W trakcie działań odnaleziono mężczyznę. Mimo reanimacji nie udało się uratować 50-latka. Teraz tą sprawą zajmą się śledczy. Do tej pory natomiast nie znaleziono 22-letniego mężczyzny, w związku z czym poszukiwania nadal trwają.

Policja po raz kolejny apeluje o ostrożność. - Pamiętajmy, że nad Morzem Bałtyckim bardzo zdradliwe i szczególnie niebezpieczne są tak zwane prądy wsteczne i wysokie fale, które w wielu przypadkach prowadzą do tragedii. Nigdy nie lekceważmy czerwonej flagi! Nie zapominajmy, że czerwona flaga jak i niebezpieczne prądy, występują na całej długości plaż, nie tylko na oznaczonych kąpieliskach strzeżonych - przestrzegają.

fot. KWP w Pucku

Sprawdź aktualny stan powietrza w Częstochowie

Interaktywna mapa smogowa

Wyświetl mapę