W prywatnym magazynie przy ulicy Filomatów w Częstochowie wciąż składowane są niebezpieczne odpady. Koszty ich utylizacji, które oszacowano na 10 do 20 mln zł, powinien ponieść rząd RP. Odpowiedzialność za konsekwencje własnych działań lub zaniechań zrzucił jednak na samorządy i społeczności lokalne.
Zgodnie z dostępnymi danymi GUS i Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w ostatnich latach znacząco wzrosła liczba odpadów wwożonych legalnie do Polski zza granicy. Zgodę na to wydają instytucje państwowe, podległe obecnemu rządowi RP. Oprócz tego do Polski trafiają także odpady przywożone nielegalnie, w tym tzw. odpady niebezpieczne. Są one następnie rozwożone po całym kraju i składowane w miastach i gminach – najczęściej na gruntach prywatnych – dzięki umowom zawieranym przez podstawione firmy lub osoby. To przestępstwo, które powinno być skutecznie ścigane w demokratycznym państwie prawa. Procederu tego nie były i nadal nie są jednak w stanie powstrzymać służby i inspekcje państwowe, podległe obecnemu rządowi RP.
W Częstochowie magazyn mieszczący się przy ulicy Filomatów wypełniony jet beczkami i pojemnikami typu mauzer, zawierającymi substancje pochodzenia chemicznego. Jak informuje częstochowski magistrat, biegli z laboratorium analityczno-kryminalistycznego nie ustalili jednoznacznie pochodzenia znajdujących się w nich chemikaliów.
Od 6 września tego roku zgodnie z nowelizacją ustawy o odpadach samorządy zostały zobligowane do takiego prowadzenia procedur administracyjnych, aby w sytuacji niemożności obciążenia właściciela lub dzierżawcy gruntu - zastępczo, we własnym zakresie zadbać o unieszkodliwienie i utylizację takich „porzuconych” odpadów. Koszt ich utylizacji wynosi szacunkowo nawet 10-20 mln zł, a prowadzone od dawna w tej sprawie postępowanie prokuratorskie nie daje żadnej nadziei na możliwość wskazania winowajców, których można byłoby obciążyć tymi kosztami i skutecznie je wyegzekwować.
Samorządy mogą starać się wprawdzie o dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ale przyznanie takiej dotacji nie jest obligatoryjne i nie pokrywa ono wszystkich kosztów takich operacji. Zgodnie z zasadami programu NFOŚiGW „Usuwanie porzuconych odpadów” Częstochowa może liczyć na dotację w wysokości zaledwie do 25 proc. kosztów kwalifikowanych (ewentualnie do 50 proc. tych kosztów, jeżeli wniosek zostanie zakwalifikowany do programu w tym roku).
- Miasto Częstochowa dba o bezpieczeństwo swoich mieszkańców - zapewnia Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowy. - W sytuacji, w której w ubiegłym roku kilka zbiorników w magazynie przy ul. Filomatów przewróciło się i doszło do rozszczelnienia, neutralizacją wycieku i skażonej gleby zajęła się Państwowa Straż Pożarna we współpracy z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych Urzędu Miasta. Wydział zlecił wywóz i utylizację dwóch uszkodzonych zbiorników. Później, w czasie akcji pobierania próbek na polecenie prokuratury, Urząd Miasta przeprowadził akcję utylizacji kolejnych 72 pojemników (czyli 67,9 ton odpadów). Miasto z rezerwy kryzysowej poniosło z tego tytułu łączne koszty ok. 235,5 tys. zł.
Miasto zdaje sobie sprawę z tego, że reszta odpadów składowana na gruncie Skarbu Państwa w użytkowaniu wieczystym prywatnej firmy powinna być wywieziona i zneutralizowana, tak aby wykluczyć jakiekolwiek potencjalne zagrożenie dla środowiska.
- Jeżeli ma zająć się tym miasto, wyręczając nie tylko użytkownika gruntu, ale i organy administracji rządowej, musi jednak mieć do tego tytuł prawny i stosowne środki - wyjaśnia Tutaj. - Tytułem prawnym będzie stosowna decyzja po zakończeniu trwającego obecnie postępowania administracyjnego. Nie możemy jednak jako Częstochowa dać się ponownie okradać i szukać w budżecie środków, których nie ma, aby posprzątać bałagan, za który winę ponoszą zaniechania ze strony organów administracji rządowej -twierdzi rzecznik prasowy UM.
Częstochowski magistrat informuje też, że przed wejściem w życie nowelizacji ustawy o odpadach wystąpił do wojewody śląskiego o pomoc finansową w neutralizacji odpadów, które zostały nielegalnie zmagazynowane przy ul. Filomatów. - Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi - informuje Tutaj. - Wystąpimy też o możliwe dofinansowanie do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Reakcja na te wnioski pokaże, na ile organy rządowe wyceniają swoją odpowiedzialność za problem niebezpiecznych odpadów, rozsianych, bez reakcji ze strony instytucji państwowych, po całym kraju.
Problem pozostawionych przez przestępców nielegalnych odpadów przy ulicy Filomatów nie jest odosobnionych przypadkiem w Częstochowie. W mieście są jeszcze inne tego typu składowiska. Koszt prac związanych z utylizacją wszystkich niebezpiecznych odpadów to ok. 50-60 mln zł.