64 samochody uczestniczyły w dwóch karambolach niedaleko Częstochowy. Do obu doszło w tym samym miejscu, na dwóch nitkach autostrady A1 obok Piotrkowa Trybunalskiego. Rannych jest 20 osób w tym 5 w stanie ciężkim informują służby. Jeden z samochodów stanął w płomieniach z kilku innych służby musiały wyciągać zakleszczonych pasażerów. Autostrada jest całkowicie wyłączona z ruchu w rejonach węzłów Piotrków-Bełchatów, a korki mogą dojść do Częstochowy.
Na miejscu jest 8 karetek pogotowia i 2 śmigłowce ratownicze. Jeden z nich nie może jednak wystartować, bo uniemożliwia to gęsta mgła. Lekarz z tego helikoptera pojechał do Łodzi karetką z jednym z najciężej rannych mężczyzn, który ma obrażenia wielonarządowe - to 45-letni kierowca tira, którego trzeba było wycinać z kabiny. Wcześniej śmigłowiec zdążył zabrać do Łodzi 30-latka z poważnymi obrażeniami głowy. Pomiędzy jezdniami autostrady służby ratunkowe rozstawiły namiot medyczny.
Wszystko wskazuje na to, że do zdarzenia doprowadziła bardzo gęsta mgła. Najpierw najechało na siebie 10 samochodów, a później pojawiały się kolejne - kierowcy w ostatniej chwili orientowali się, że autostrada jest zablokowana. Widok na miejscu zdarzenia jest dramatyczny. Pasmo zniszczeń ciągnie się niemal przez 4 kilometry.
Autostrada A1 jest zablokowana w obu kierunkach. Według straży pożarnej utrudnienia potrwają do późnych godzin wieczornych.
Jak podał resort spraw wewnętrznych i administracji, na autostradzie pracuje 100 policjantów z województw: łódzkiego, śląskiego i mazowieckiego i 70 strażaków. Na miejscu zdarzenia jest już prokurator, który nadzoruje czynności policji. Służby zabezpieczają ślady, powoli wycofują też samochody, które nie uczestniczyły w karambolu.
źródło: tvn24.pl, rmf24.pl, własne
zdjęcie: Telewizja NTL